- Śledziu - komiks i animacja
- Posts
- RPRT #009
RPRT #009
Lekcje odrobione i do odrobienia
Czołem!
Rozmawiałem ostatnio z dość sporą ilością osób (w porównaniu do mojej klasycznej, norkowej, borsuczej egzystencji), dzięki obecności na dwóch imprezkach o charakterze bardziej masowym, mam trochę przemyśleń, więc pozwolę sobie w Raporcie na odrobinę radości i odrobinę smuteczku, ale z nutką nadziei.
Pixel Heaven Forward 2025
Obawiałem się tej soboty, nie ukrywam. Rok temu odwiedziłem PH w piątek i było naprawdę super. Udane, choć skrócone, spotkanie, pokazałem trailer KDP 100+, były z tego powodu bardzo entuzjastyczne brawka, które mnie zaskoczyły, świetne pogaduchy po pogadance. Wracając do domu spotkałem w metrze znajomka bliskiego organizacji, szczerze zadymionego troską o kolejny dzień imprezy. Potem w sobotę, już w pociągu na fest w Krakowie czytałem o dramacie, który rozegrał się na bramkach.

Ale lekcja została najwyraźniej odrobiona. Tegoroczna sobota w żoliborskim Kinie Elektronik (moje poprzednia dzielnia w stolicy) była cholernie przyjemna. Nawet nie wszystkie osoby wyszły z kinowej sali Elektronika po (arcyciekawym) amigowym spotkaniu i wysłuchały Bartłomieja Kluski i mnie starających się opowiedzieć o komiksowo-growej wspólnocie. Potem miałem okazję poznać Katarzynę i Dawida, czyli duet The Kissinger Twins, pracujących aktualnie na intermedialną grą Dustopia. Fajni ludzie, kurczę, a fajnych ludzi zawsze dobrze się słucha, więc się jakoś za specjalnie nie wcinałem z gadką w czasie naszego spotkania, nastawiłem się na odbiór. Oba spotkania poprowadził Michał “Krooger” Cichy, jak zawsze z klasą i humorem.

Pełna sala w czasie spotkania o najlepszym komputerze w historii komputerów.
Kolega Maciej Pryciak wziął mnie potem pod ramię, poprowadził w jeden kącik, na stanowisko z plejką, telewizorkiem CRT, dostałem do płetwy klasycznego pada (jeszcze bez gałek) i miałem okazję sprawdzić demo Phase Zero, survival horroru osobowo małego zespołu SPINA Studio i, łejezu, jaka to jest doskonała residentowa opcja, łącznie z klasycznym sterowaniem, które kliknęlo mi w głowie od razu. Jakbym cofnął się w czasie do 1998, siedział znów w swoim pokoju na bydgoskim szwederku z dyszącym na kark braciakiem, który już nie może się doczekać odpalenia swojej ukochanej FIFY. Serio, sprawdźcie to, wishlista i tak dalej.
A potem spotkałem Borka i Haszaka, wpadł na nas bardzo entuzjastycznie porobiony czytelnik starej, growej prasy, usłyszeliśmy masę przyjemnych słów (i były gratki za animowanego Kajko i Kokosza, doceniam). Z Haszakiem wróciliśmy autobusem do domu, bo mamy dzielnicowe sąsiedztwo. I szlus. Fajnie było, za rok powtórka, mam nadzieję.
Pyrkon
Pierwszy raz z rodzinką. Córa oczopląsu dostała. O to chodziło! Ogólnie, drugi raz z rzędu, znów pełne dopieszczenie autora pod każdym, organizacyjnym względem. Z pewną dozą goryczy stwierdzam, że łódzki fest pod tym względem ma jeszcze lekcje do odrobienia. Od kontaktu, po dbanie w trakcie… Kurczę, no dobrze to jest w Poznaniu rozgrywane. Iga, Krzysztof, dziękuję za zaproszenie.
Mario w opałach!
Na stoliku znów spędziłem słuszny czas, znów przedłużyłem obie sesje, znów kilogramy przyjemnych słów przyjąłem na klatę. Były i prywatne historie sprzed lat, dekad, dosłownie jakbym trafił do programu To jest twoje życie. Wzruszające to było. A potem były spotkania i tutaj pojawia się u mnie, wspomniany we wstępie, mały smuteczek.

Smuteczek
No… Nie pojawiło się Was, delikatnie mówiąc, zbyt wielu na widowni, żeby posłuchać i o nowym Produkcie, i o planach (a są), i o moich niemal już trzech dekadach za biurkiem (tutaj trochę zabolało). Mocna różnica pomiędzy stolikami a spotkaniami. Biorę to na klatę. Zniknąłem z mejnstrimowych sosziali, więc te kanały przekazowe są w tym momencie ograniczone, info nie poszło szeroko, akurat o tym aspekcie zniknięcia nie pomyślałem. Będę musiał w ten temat włożyć ciut więcej pracy ze swojej strony, te frekwencje były dla mnie mocnym sygnałem zwrotnym. Ale tego, że w próżnię roboty nie pcham akurat jestem pewien.
Zatem mam własną lekcję do odrobienia. I pewnie tę żabę przełknąć będę musiał, ogon podkulić i wrócić w te miejsca (ale nie wszystkie), z których uciekłem, żebyście wiedzieli, co się dzieje, gdzie się pojawię. Będzie poprawa i będzie lepiej! Taką sobie nutkę nadziei na koniec Raportu zagram, o!
Do następnego!
Śledziu